czwartek, 24 grudnia 2009



No i jest, znów, jak co roku, wszystko po staremu, są Święta, jest radość, jest dużo wszystkiego, życzeń, prezentów, jedzenia i lat, tego zawsze jest więcej, hej i do siego, karpie diem...

czwartek, 29 października 2009

"Zdjęcia pod specjalnym nadzorem..."


Działo się to 17 września, 2009 roku w Poznaniu. Dzień, jak co dzień, ciepły wrześniowy schyłek lata, lecz nie do końca, ponieważ razem z moją dziewczyną też fotografką, byliśmy umówieni na zdjęcia z Julią. Na pierwszy rzut oka jest cichą, nieco niepozorną dziewczyną, ale tak naprawdę fascynującą, magnetyczną młodą kobietą, królową obiektywów...

Poszliśmy zatem na nasze miejsce zdjęciowe, czyli zaciszny park przy cmentarzu wojskowym. Obładowani byliśmy sprzętem, 4 aparaty, w tym 2 cyfrowe i 2 analogowe. Zaczynamy zdjęcia, nieco rozbieramy modelkę dla lepszego efektu, męczymy się z nowym nam sprzętem analogowym, ja robię swoje pierwsze w życiu zdjęcia aparatem średnioformatowym, kończymy sesję, modelka już zakłada bluzkę, wtem jak spod ziemi wyrastają policjanci...

Jednak nie tacy zwykli, tylko patrol konny nas zaskoczył, niczym ostatni zajazd na Litwie, patrolowali cmentarz, bo 17 września niektórzy lubią troszkę tam pobałaganić, aby wyrazić swa wdzięczność za wydarzenia sprzed 70 lat...

Musieliśmy pokazać, że nie jesteśmy gwałcicielami ani wandalami, Panowie policjanci zajrzeli rozradowani do naszych zdjęć, na szczęście tych skromniejszych w ilość ubrań z analoga nie mogli zobaczyć...

Po wylegitymowaniu, prosili o zrozumienie ich gorliwości, bo to nigdy nie wiadomo...
A my po jakże ciekawej sesji, udaliśmy się na posiłek, bo do tej roboty trza mieć silę i być przygotowanym na wszystko, a i czasem do kalendarza można wejrzeć, bo niedługo 1 listopada i znów na cmentarzu mogą być problemy...

niedziela, 11 października 2009

"O jeden krok za daleko..."


Zdarzyło się to pewnej sobotniej nocy, przyszedłem sobie pojeść, przygotowałem posiłek, zasiadłem przed telewizorem, był akurat film o żołnierzach walczących z wilkołakami.

Walczyli, walczyli, ja w tym czasie sobie zjadłem i zacząłem swoją walkę ze znużeniem tą walką.

Poległem, lecz zbudziłem się przestraszony widząc ekran kontrolny w telewizorze.

Myślę szybko, która to już godzina, a jutro rano muszę wcześnie wstać. Podskoczyłem co sił na równe nogi i biegnę, aby czym prędzej się położyć, robię krok i czuję że coś nie pasuje. Noga jak z waty, za chwilę ból, okazało się, że noga mi zdrętwiała i straciłem w niej władzę, źle stanąłem w wyniku czego naderwałem sobie wiązadło.

W prezencie dostałem gips, pomyślałem że wszystko będzie ok, kaleka budzi litość, każdy się mną zaopiekuje, nie przewidziałem jednego... leków przeciwzakrzepowych w postaci zastrzyków... uff...

na tym kończę i ze strachem w oczach wkłuwam się w mój brzusio.


PS zdjęcie wykonała moja osobista pielęgniarka Dominika ;*

sobota, 10 października 2009


Kapryśna street, czyli pogoda na dziś... wszystko pada, deszcz, nastrój, nawet internet pada, zatem korzystając z chwili jego istnienia dzielę się z Wami moim widokiem z okna oraz przemyśleniami z tym związanymi... i do zaś ;)

piątek, 9 października 2009

Frencz Boys


Działo się to 25 sierpnia 2009 roku w moje 25 urodziny: Romain i Ratie, dwaj turyści z Francji, poznani przez mnie w pociągu relacji Kraków Katowice. Siedli naprzeciwko mnie wyciągnęli szachy i jakby nigdy nic, nie zważając na wszechobecny gwar zaczęli partyjkę. Z biegiem czasu cały przedział zaczął im asystować. Wygrał Ratie, a Romain wydał krzyk rozpaczy kiedy zginął jego król... Po skończonej grze postanowiłem zagadać, okazało się że są studentami i podczas wakacji jeżdżą po całej Europie pociągami, w których dla oszczędzenia czasu i pieniędzy często śpią. Byli już m. in we Włoszech, Rumuni, Węgrzech, a teraz z Polski zmierzają do Niemiec. U nas bardzo spodobały im się dziewczyny, a sądząc po oczach Polek w przedziale, nie było to uwielbienie nieodwzajemnione. Na koniec naszego spotkania poprosiłem ich o zapozowanie, na co chętnie się zgodzili . Teraz pewnie powoli zmierzają do domu, oby mieli tylko same dobre wspomnienia... Kto dotrwał do końca temu dziękuję za uwagę i daję medal z kartofla za wytrwałość... ;)

czwartek, 19 lutego 2009


Witam
Mam 24 lata, mieszkam na wsi, nie mam dziewczyny, robię zdjęcia, głównie kobietom, zazwyczaj nagim...